:: Strona główna
  Strona główna
  :: O rasie
  Historia rasy
  Historia rasy na wesoło
  Wzorzec FCI
  Pies myśliwski
  :: Żywienie
  Artykuły, informacje
  Jak karmić ? K.Patridge
  Artykuł Wendy Volhard
  BARF
  Co jedzą psy?
  Ziarna w diecie psa
  Diety dla chorych psów
  Przepisy
  Linki
  :: Zdrowie
  Artykuły, informacje
  Dysplazja stawów biodr.
  Dysplazja stawów łokc.
  Inne choroby
  Pielęgnacja
  Linki
  :: Szkolenie
  Artykuły, informacje
  Kliker
  Dogoterapia
  Agility
  Obedience
  Inne sporty
  Pies myśliwski
  :: Hodowla,genetyka
  Artykuły, informacje
  Wybór hodowli
  Dlaczego rodowodowy?
  Przygotowanie suki
  Przygotowanie reprodukt.
  Akt krycia
  Regulamin
  :: Galeria
  Moj golden
  :: Ciekawa literatura
  O goldenach
  O szkoleniu
  Pozostałe
  :: Filmy
  Filmy z goldenami
  :: Forum
  Forum o goldenach
  :: Ciekawe strony
  Interesujace strony
  :: Nowości
  Nowosci na stronie
  :: Kontakt
  Kontakt

Serwis Webmasterski WebMark


                         Wybór hodowli, wybór szczeniaka...

                               czyli

                               O tym, jak nie można mieć pewności dobrego wyboru.

                         Agnieszka Boczula, Paulina Łukaszewska


Bardzo często ludzie pytają, jak znaleźć dobrą hodowlę.

Tak naprawdę nie ma czegoś takiego, jak „dobra” czy „zła” hodowla – są tylko „dobrzy” i „źli” hodowcy.

„Dobry” hodowca lubi swoją sukę i szczenięta które urodziła. Karmi, głaszcze, odrobacza. Bawi się. Przejmuje się losem szczeniąt.

„Zły” hodowca tnie koszty na każdym kroku. Ma do psów stosunek obojętny, o ile nie negatywny...

Nie istnieje hodowla w której rodzą się same championy piękności albo super-pracujący zwycięzcy różnych psich konkursów.

„Hodowla” bowiem to po prostu materiał genetyczny – i to, czy jej właścicielką jest pani Kasia mieszkająca na siódmym piętrze w bloku, posiadająca jedyną ukochaną suczkę, czy też wielki hodowca z kennelem pełnym psów – nie ma, tak naprawdę, aż takiego znaczenia, bowiem oboje korzystają z tych samych reproduktorów...

Istnieją oczywiście hodowle stawiające sobie za cel dokonywanie tzw. ambitnych kryć – wyjeżdżające w poszukiwaniu wspaniałego reproduktora aż na koniec świata...  ale takie hodowle, choćby przez zaporowe ceny psów, nie znajdują się w sferze zainteresowań nabywcy poszukującego psa konkretnej wprawdzie rasy, ale głównie przeznaczonego do kochania.

Zresztą nawet w takich hodowlach i w przypadku niezwykłych kryć też nie ma nic pewnego – wcale nie wiadomo, czy urodzą się wyłącznie fenomenalne szczenięta. Tak naprawdę za doskonały można uznać miot w którym trzy psiaki są naprawdę dobre, a żadnego ze szczeniąt nie można się wstydzić. Na takich miotach hodowle potrafią zbudować swoją legendę, a świadomi hodowcy o takim miocie – żeby im się choć raz jeszcze powtórzył! – marzą.

W powszechnej opinii „dobre” hodowle to hodowle domowe, takie, w których szczenięta przebywają wyłącznie w mieszkaniu. Ludzie sądzą, iż w takim przypadku psiaki będą bardziej obyte z otaczającym światem, śmielsze, zsocjalizowane. Tak może być, ale nie musi. Czasem zdarza się, że hodowca ma całkiem sporą hodowlę kojcową, a wychowaniu szczeniąt poświęca znacznie więcej czasu (i robi to znacznie bardziej fachowo), niż właściciel maleńkiej „domowej” hodowli. Takie niby „domowe”, a tak naprawdę „złe” hodowle w mieszkaniach wyglądają tak, że suka ze szczeniętami jest odizolowana w jakimś pomieszczeniu – nawet w kojcu (to plaga hodowli piesków małych ras ozdobnych) – i szczeniaki nie widują nikogo, nie mają żadnego kontaktu z otoczeniem, żadnych bodźców.

To, ze szczenięta odchowywane są w domu, to jeszcze za mało, żeby nazwać hodowlę dobrą. Liczy się przede wszystkich podejście hodowcy i czas, jaki poświęca szczeniakom i ich matce.

Właśnie.  Bardzo dużo mówi się ostatnio o prawidłowej socjalizacji.

Na pewno ważną rzeczą jest stosunek hodowcy do psów – nie jest dobrze, jeśli od początku mają one niemiłe, nieprzyjazne, przerażające kontakty z ludźmi – niemniej genetyka jest czymś, czego w zasadzie nie da się przeskoczyć.

Socjalizacją czy ciężką pracą można pewne problemy psychiczne psów załagodzić – czy osiągnąć to, że będą one w stanie jako tako żyć w społeczeństwie... niemniej to genetyka w przeważającej części decyduje o tym, jaki jest nasz pies.

Koniecznie trzeba też dodać, że na różnych etapach życia od piesków wymaga się czegoś innego, nazwijmy to – różnych stopni obycia z rozmaitymi sytuacjami. O ile siedmiotygodniowy szczeniak w zasadzie może znać tylko mieszkanie hodowcy – i kilka znajomych, odwiedzających go, osób – to od psiaka trzy, czteromiesięcznego wręcz musimy oczekiwać że zna on świat zewnętrzny; że nie reaguje panika na widok innych psów, ze nie ucieka jak oszalały słysząc szum ruchu ulicznego, że toleruje obrożę i jako tako porusza się na smyczy...

Przykre, że coraz częściej na lekcje przychodzą do mnie psy, które nie mają drobnych kłopotów z zachowaniem, tylko takie, które należy wręcz rehabilitować!

Bywa, że ludzie zachwycają się jakimś „trudnym” psem któremu trener i właściciele poświęcili masę czasu. Zawsze mnie śmieszą owe zachwyty – bo tak naprawdę powinny być one skierowane do ludzi, którzy nad zwierzęciem pracowali. Owo grzeczne czy tylko.... przyzwoite.... zachowanie to nie jest bowiem kwestia psiego charakteru, tylko kwestia nauczenia psa, wtłoczenia mu do głowy raz na zawsze nieprzekraczalnych i żelaznych reguł jakie obowiązują w świecie ludzi.

Ciężką krwawicą z wielu bardzo słabych psychicznie psów da się zrobić naprawdę grzeczne zwierzaki, nie zmieni to jednak faktu, że ich charakter, genetyczny wzorzec psychologiczny z jakim przyszły na świat pozostawia bardzo wiele do życzenia.

Z kolei znam przypadki, gdy jako „głupie” czy „nienormalne” określano psy bardzo inteligentne, o świetnie rozwiniętych popędach, które były po prostu niewyżyte czy wręcz „za mądre” dla swoich właścicieli. Ludzie niejednokrotnie nie dają sobie rady z psami które przejawiają choć trochę więcej, niż przeciętne, temperamentu. Zawsze jednak szukają oni wtedy winy w psie, a nigdy – w sobie, w swojej nieumiejętności porozumienia z takim zwierzęciem.

Gdzie i jak szukać szczeniaka.

Przede wszystkim, jeśli myślimy o psie konkretnej rasy, to – mimo przeróżnych kontrargumentów – należy jednak polecić zakup psa z rodowodem.

Czemu? Odpowiedź jest wręcz żenująco prosta.

Ano w przypadku zakupu psa z legalnej hodowli mamy znacznie większą pewność, że dostaniemy to, o czym marzyliśmy – czyli psa rasowego. Czyli kupując goldena, naprawdę weźmiemy do domu goldena, a nie mieszankę z owczarkiem podhalańskim – psem o zupełnie innych, niż golden, cechach charakteru, o wyglądzie nie wspominając.

Wbrew temu co namiętnie opowiadają zwolennicy tzw. psów rasowych bez rodowodu, kontrola miotów w Związku Kynologicznym istnieje i nie jest wcale czystą formalnością.

Owszem, zdarzało mi się widzieć szczenięta w nie najlepszym stanie – na przykład brudne – które po kontroli dostały metryki, ale nie zdarzyło mi się widzieć szczeniąt nierasowych które by te metryki otrzymały.

Byłam świadkiem zdarzenia, gdy w czasie kontroli próbowano „przemycić” szczenięta odbiegające znacznie od kryteriów rasy – wydanie metryk wstrzymano. Psy wytatuowano, ale dokumentów nie otrzymały, spisano protokół w którym zawarto warunek, że metryki otrzymają, jeśli stawią się na kontrolę za wiele miesięcy aby fachowcy mogli ocenić ich przynależność do danej rasy.

Oczywiście psy nigdy nie pojawiły się w Związku, bo były kundelkami...

A więc owa kontrola bezsprzecznie istnieje i bynajmniej nie załatwia się tego typu spraw „układami” czy łapówkami.

Przy psach zwanych „rasowymi bez rodowodu” takie sytuacje zdarzają się dość często.

Owszem, bywa, że sprzedaje się pieski tzw. rasowe po rodowodowych rodzicach – tylko dlatego nie mające papierów, że pani Kowalskiej nie chciało się pojeździć po wystawach i wyrobić suce uprawnień hodowlanych i są to całkiem zwyczajne, miłe niejednokrotnie pieski.

Natomiast istnieje też niezmierzona ilość zbijających kasę na psim nieszczęściu rozmnażaczy. To, co się odbywa w takich nibyhodowlach, przekracza wyobrażenie przeciętnego człowieka.

Rozmnażacz taki w kontakcie bezpośrednim może być – i zazwyczaj bywa – człowiekiem miłym i sympatycznym. To znaczy taki nam się wydaje. I nic dziwnego, chce upchnąć towar, czyli sprzedać nam szczeniaka, toteż na ogół mówi nam to, co chcemy usłyszeć.

Oczywiście kupowanie zwierzęcia z takiego miejsca jest czymś przed czym przestrzegam i to (pomijając przyczyny moralnej natury) z prostego powodu. Te pieski nigdy nie dostały jeść. Ich matki też nie dostały jeść. Pieski nawet w życiu płodowym nie były normalnie odżywione, tak, jak to natura przewidziała.

Jeśli ktoś sprzedaje psy po sto, dwieście, trzysta złotych – to proszę sobie wyobrazić co do licha te psy dostawały do jedzenia, jeśli taka sprzedaż ma się mu opłacić.

Tak, do mniej więcej piątego tygodnia życia piesków koszta ich utrzymania nie są tragicznie wysokie – zaznaczam, że przy takich wyliczeniach i tak musimy założyć że suka dostaje, na przykład, otręby i nic ponadto. Niemniej do kilku tygodni odchów samych szczeniaków nie jest aż tak drogi. Natomiast jeśli chcieliby Państwo kupić trzymiesięcznego psa, to zdziwiliby się Państwo, jakie są koszta jego utrzymania.

Koszta powinny drastycznie wzrosnąć w przypadku sprzedaży psa starszego.  Płacąc za kilkumiesięcznego psa 500 złotych, płacimy, tak naprawdę, nie tylko za koszta jego odchowania – ale także za ilość pracy jaką poświęcił podrostkowi hodowca. Czy taka cena jest adekwatna...? Jeśli hodowca rzetelnie zajmował się psem w tym najważniejszym dla jego psychiki okresie – to oczywiście nie. A więc musimy założyć że w psa włożono raczej minimum, niż maksimum, wysiłku.

Wybór szczeniaka

Jeśli zdecydowaliśmy się już kupić psa, to na ogół denerwujemy się, czy będziemy w stanie wybrać odpowiednio dobrego, fajnego szczeniaka.

Tymczasem nie jest to aż tak skomplikowane – należy kierować się zdrowym rozsądkiem.

Szczenięta mają być zadowolone, mają garnąć się do człowieka, szarpać za sznurówki, jeść z ręki jedzonko.... Powinny też być czyste. Nie sterylnie czyste, bo to jest nieosiągalne – chodzi natomiast o to, że nie może być tak, że obrzydzenie nas bierze na myśl o wzięciu szczeniaka do rąk.

Skoro nas obrzydzenie bierze, to znaczy, że i hodowca ich do rąk nie brał.... a szczeniaki w tej fazie życia powinny być często dotykane i brane na ręce.

Pieski powinny też być tłuste. Wolę za tłuste szczeniątka, niż ciut za chude.

Jeśli hodowca nie głodził pieska, to czemu jest on taki chudy? Może nie ma apetytu? Z powodu choroby albo... z powodu zaburzeń psychicznych?

Nie decydujmy się na szczenięta nadmiernie spokojne i grzeczne.

Są takie pieski zachowujące się nad zwyczaj idealnie. Przejdzie taki dwa kroczki, położy się, zaśnie... To, co ludzie interpretują jako objaw zrównoważenia, świadczy często o głębokich problemach lękowych. Zwierzątko zasypia, odcinając się tym samym od nadmiernie stresującego je otoczenia – na przykład, od obcych ludzi którzy go przerażają...

Hodowle użytkowe i hodowle eksterierowe

Istnieją takie hodowle, w których hodowcy koncentrują się na cechach użytkowych rasy. Niejednokrotnie psy te nie przypominają zbytnio championów piękności danej rasy; nie po to bowiem są powoływane do życia, żeby brylować na wystawach.

Z kolei hodowle zwane eksterierowymi (a takich jest przytłaczająca większość) zajmują się takim doborem partnerów, aby uzyskać psy jak najpiękniejsze, jak najbardziej zbliżone wyglądem do wzorca.

Czasem hodowcy linii wystawowych próbują polemizować z tym podziałem, twierdząc, że i oni myślą o psychice swoich szczeniąt lub że także „coś” robią z psami, że psy z ich hodowli również mogą być użytkowane w konkursach pracy czy w różnego rodzaju służbie.

Warto byłoby spytać hodowców psów użytkowych lub przewodników takich psów, co myślą oni o wymaganiach stawianych psom z hodowli gdzie największy nacisk kładzie się na eksterier. Odpowiedź będzie jedna – wymagania te są po prostu minimalne w porównaniu z obciążeniami jakim poddawane są psy rzeczywiście pracujące.

Nie ma tak dobrze, żeby kupując psa z linii użytkowych być pewnym że zdobywa się prawdziwego superpsa. Genetyka jest kapryśna i naprawdę nie ma nic pewnego.

Niemniej, jeśli ktoś poważnie myśli o zakupie psa który ma – oprócz towarzyszenia – służyć do konkretnych zadań, powinien rozejrzeć się wśród użytkowych linii, bo to da mu jednak większe prawdopodobieństwo że jego pies będzie się nadawał do pracy.

Natomiast wcale nie polecam psów z tych linii tzw. przeciętnym właścicielom. Prawda jest taka, że psy te mogą sprawiać ludziom znacznie więcej kłopotu, niż ich kuzyni wystawowi!

Mają na ogół wybujały temperament, ciągle chcą się czymś zajmować (i bardzo często gdy nie dostarczy się im pożywki do rozładowania tych ciągot, zapewniają ją sobie same), generalnie sprawiają wrażenie psów bardzo „męczących” w obcowaniu.

A tego wcale nie chce przeciętny nabywca. On chce psa, owszem, zrównoważonego, spokojnego, nie sprawiającego kłopotów.

Testy psychiczne szczeniąt

Bardzo modna sprawa. Opracowano sporo różnych testów, mających wykazać z jakimi psami mamy do czynienia. Oblicza się w skupieniu punktację, porównuje, wyławia dominantów i pieski uległe...

Problemem w interpretacji takich testów może być na przykład.... zbyt dobra socjalizacja. Szczenięta które mieszkają w kuchni i codziennie słyszą dziesiątki hałasów, wliczając w to upadające pokrywki garnków, szczękanie naczyń, głośne rozmowy domowników...  W tej sytuacji mogą nie okazać w czasie testu wrażliwości na dźwięki która może w nich jednak tkwić.

Generalnie w czasie testów można sprawdzić do pewnego stopnia pewność charakteru psa, a także coś co nazywa się socjalnością (choć osobiście sądzę że również jest to pewna odmiana stabilności psychicznej), chęć kontaktu z człowiekiem.

Sprawdzamy popęd pogoni – jest to ważny element szkoleniowy, ale przyda się nawet jeśli wcale nie myślimy o szkoleniu naszego psa. Po prostu w późniejszym życiu możliwość „kupienia” sobie psa przy pomocy zabawy piłką na sznurku czy jakiś innym rodzajem zabawy bazującej na popędzie łowieckim będzie dla nas znacznym ułatwieniem.

Tu uwaga – jeśli nienawidzimy rzucać psu piłki na spacerach, to jednak nie wybierajmy psa z wyraźnym popędem pogoni.

Sprawdzamy twardość psa – pewność siebie, która znacznie nam ułatwi codzienne życie.

Lepiej mieć psa pewnego siebie, niż lękliwego i niepewnego. Taki pies, zwłaszcza jeśli nie ma zbytnio rozwiniętych popędach, stanowi dobry materiał na towarzysza naszego życia.

Trzeba jednak powiedzieć, że szczenięta w wieku kilku tygodni potrafią zmieniać się z dnia na dzień i wyniki testu są miarodajne tak naprawdę na ten dzień, w którym był on przeprowadzany.

I znowu można zakończyć konkluzją, że nie ma nic pewnego. Możemy jedynie próbować zminimalizować ryzyko.

 

Wszelkie prawa zastrzeżone !

                                      copyright by Hania Zyziak 2006
Linkor.pl Linkor.pl Linkor.pl Linkor.pl Linkor.pl