Podstawową zasadą rządzącą
psim zachowaniem (no nie tylko psim) jest
reguła unikania przykrości i dążenia do
przyjemności. Zachowanie nagradzane jest
powtarzane, zachowanie nienagradzane jest
wygaszane. Nagród dostarcza psu nie tylko
człowiek. Dostarcza mu ich także środowisko,
podobnie jest z tzw. karami. W szkoleniu
psa, a nawet w układaniu sobie z nim życia
ważne jest poznanie tego, co jest dla psa
pozytywnym wzmocnieniem (nagrodą) i
stosowanie tych nagród w sposób świadomy i
celowy. Co więc jest dla psa nagrodą?
Wszystko, co prowadzi do powtórzenia
zachowania, które doprowadziło do uzyskania
nagrody. Konkretnie może to być jedzenie,
kontakt fizyczny, nagroda słowna, zwrócenie
uwagi, możliwość podbiegnięcia do innego psa
i zabawy i wiele wiele innych.
Pies otrzymując nagrodę
dostaje jasny komunikat "to było super!
Powtórz to!" Czasami nagradzamy psa
przypadkowo. W sposób niezamierzony. Na
przykład - pies szczeka. Mamy tego dość,
więc krzyczymy SPOKÓJ! A pies sobie myśli -
ale super, zwrócił na mnie uwagę! Cel
osiągnięty. Następnym razem zaszczekam
więcej. Albo pies podchodzi do stołu.
Dostaje smakołyk. Następnym razem zrobi to
szybciej i bardziej natarczywie. PIes sam
sobie kombinuje co by tu zrobić i sprawdza
jaki to przynosi efekt. Jeśli zostanie
nagrodzony - powtórzy zachowanie. A potem je
utrwali.
Jedno z przysłów
szkoleniowych mówi, że jeśli jakieś
zachowanie pojawia się raz - to przypadek,
dwa razy - przyzwyczajenie, trzy razy -
sposób na życie.
Warto o tym pamiętać już
zaczynając wspólne życie ze szczeniakiem.
Nie tolerujmy zachowań małego psiurka,
których nie będziemy tolerować u dorosłego
psa.
A co z karami? Podstawowa
zasada dotycząca kar jest taka, że ich
stosowanie jest znacznie bardziej
niebezpieczne, niż stosowanie nagród,
zwanych też wzmocnieniem pozytywnym.
Dlaczego? Ponieważ nagroda wzmacnia więź
przewodnika z psem, a kara może ją osłabić.
Po drugie - kara, aby była skuteczna musi
być wymierzona dokładnie w momencie
pojawienia się zachowania. Jeśli będzie
wymierzona później - pies nie skojarzy jej z
zachowaniem, którego dotyczy, lecz z osobą
przewodnika, lub zachowaniem bezpośrednio
karę poprzedzającym. Przykład - pies zjada
na spacerze kupę. Otrzymał swoistą nagrodę
środowiskową. Właściciel jest wkurzony ( no
a jakże by inaczej) woła psa. Pies przybiega
i dostaje lanie. Właściciel myśli - ukarałem
go za zjedzenie g... Pies myśli - ukarał
mnie za przyjście. Następnym razem nie będę
taki głupi! No i trzecia sprawa dotycząca
karania. Kara, aby prowadziła do wygaszenia
zachowania musi być odpowiednio silna i
powtarzana. Czasami nagroda, którą pies ma
nadzieję osiągnąć jest tak silna, że pies
zakłada niejako konieczność poświęcenia, a
może i bólu. Np. goniąc zająca (polowanie)
dopuszcza możliwość, że porani się w
krzakach, albo będzie musiał walczyć. Jak
silna musiałaby być kara, która
doprowadziłaby do wyhamowania takiego
zachowania? I jakie zdanie będzie miał pies
o przewodniku, który używa takich metod?
Poza tym - agresja przewodnika może się
spotkać z agresją psa. Pół biedy, jeśli
będzie to mały pekińczyk. Ale co z
owczarkiem kaukaskim, albo rottweilerem?
Dlatego ja nie stosuję tego typu "kar". Nie
oznacza to bynajmniej, że szkolenie zwane
"pozytywnym" jest tym samym co "wychowanie
bezstresowe". Mogę uświadomić psu, że coś mi
się nie podoba, zabierając mu swoją uwagę.
To też rodzaj "kary", choć nie tak
drastyczny jak poprzednio przedstawiony.
Aby uporządkować powyższe
rozważania można narysować "Magiczny
kwadrat", w który wpisuje się każde
zachowanie rozważane pod kątem "kary" i
"nagrody".
W życiu psa:
- Coś dobrego może się
zacząć. Czyli np. pies siada - dostaje
smakołyk
- Coś dobrego może się
skończyć. Np. pies traci naszą uwagę jak
robi coś niewłaściwego
- Coś złego może się
zacząć. To klasyczny przykład "kary".
Pies zjada g... dostaje lanie.
- Coś złego może się
skończyć. Np. w momencie gdy pies
przestaje skakać na człowieka -
przewodnik przestaje deptać jego łapę.
Ten ostatni przykład
zakłada, że aby coś złego mogło się skończyć
- najpierw musiało się zacząć. Czyli
najpierw przewodnik musiał przydeptać łapę,
żeby potem zwolnić nacisk. Albo najpierw
musiał zastosować duszenie na łańcuszku,
żeby potem zwolnić zacisk, gdy pies zluzuje
smycz. Tak więc punkt 4 zakłada wcześniejsze
zastosowanie punktu 3.
Bardziej szczegółowe
omówienie tej kwestii znajdziecie pod
adresem:
http://members.westnet.com.au/b-m/rozdzial_02/rozdz02c.htm
W szkoleniu pozytywnym
stosujemy jedynie punkty 1 i 2